XXIV Niedziela Zwykła - Mk 8,27-35

eqweqwe123

W epoce badań, ankiet, plebiscytów popularności i sondaży łatwo możemy się przekonać, duże znaczenie w życiu ludzi odgrywa opinia. Można ją bardzo szybko zweryfikować na podstawie konkretnych słupków, wykresów i wyliczeń. Okazuje się, że pomimo błędu statystycznego, dane mogą okazać się jednak niewystarczające.Jak przekazuje ewangelista św. Marek, Jezus „udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: Za kogo uważają Mnie ludzie?”. Dopiero Piotr wyznaje „Ty jesteś Mesjasz”. Apostołowie ku takiej wierze szli powoli. Był czas, gdy pytali: „Co to za człowiek, któremu nawet wicher i jezioro są posłuszne?”.

Czas niepewności jednak minął. Do takiej wiary musieli dojrzewać. Do wiary, która nie jest ludzkim przeświadczeniem, ale darem łaski. W swoistym sondażu, który pojawia się w dzisiejszym fragmencie Ewangelii widzimy, że w życiu Jezusa zachodzą istotne zmiany. Dotychczas usiłował On ukryć swoją najgłębszą tożsamość mesjańską, choć nie zawsze Mu się to udawało. Teraz jednak następuje zmiana: Jezus mówi, kim jest naprawdę, ale jednocześnie bez ogródek mówi o swej męce i zmartwychwstaniu.

Żydzi tak naprawdę nie wiedzieli, kim jest Jezus i co o Nim sądzić. Król Herod – Ewangelia przedstawia go jako człowieka pełnego lęku, oskarżanego przez własne sumienie – w Jezusie widzi zamordowanego Jana. Inni uważali Jezusa za Eliasza lub któregoś z dawnych proroków. Jezus Chrystus, Mesjasz, wcielone Słowo Boga żywego, wymyka się jednak naszym domysłom i wyobrażeniom. Objawia nam pełnię miłości Ojca, którą inni – tacy jak Eliasz czy Jan Chrzciciel – przekazywali tylko cząstkowo. Jest światłem rozjaśniającym niepewność i mrok Starego Przymierza.

Nierzadko nasza sytuacja jest podobna do sytuacji uczniów. Jesteśmy z Panem, spotykamy się z Nim na modlitwie, staramy się żyć po chrześcijańsku. Jednak gdy pada zasadnicze i fundamentalne pytanie: „Za kogo uważasz Jezusa? Kim On dla Ciebie jest?”, często nie umiemy na nie odpowiedzieć. Dlaczego? Pytanie o tożsamość Chrystusa jest nierozłącznie związane z pytaniem o naszą własną tożsamość. Niejednokrotnie mamy problemy ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie, kim jesteśmy. Im bliżej Jezusa jestem, im bardziej poznaję Jego osobę, tym bardziej zaczynam rozumieć siebie. Nie rozumiem siebie bez Chrystusa i nie rozumiem Jego, nie próbując odpowiedzieć na pytanie, kim jestem. To właśnie jest sztuka – odnaleźć swoją własną drogę do Chrystusa. Nasza odpowiedź na Chrystusowe pytanie nie ma być szybka, ale prawdziwa i ugruntowana.

Kim dla ciebie jest Jezus i Jego Ewangelia? Czy jesteś gotów przyjąć ją bez zastrzeżeń? Już prawie dwa tysiące lat staje Jezus ciągle pytając: „Kim ja jestem dla ciebie?” Nie zadowala Go cytowanie najbardziej uczonych odpowiedzi na Jego temat. Bo dla Jezusa liczy się nasza osobista odpowiedź. To pytanie wybija nas z bycia badaczem opinii publicznej. Musimy odpowiedzieć, sięgając do własnego serca. Dopiero wtedy staniemy się autentycznymi świadkami Jego miłości w świecie, umiejętnie łącząc wyznawaną wiarę z uczynkami.

 

Ks. Leszek Smoliński

Źródło:Wiara.pl