XXIII Niedziela Zwykła - Mk 7,31-37

uzdrowienie876

Ewangelia w sposób bardzo zwięzły określa życie i posłannictwo Jezusa z Nazaretu: „Dobrze uczynił wszystkim...”. Ten boski Nauczyciel był całkowicie inny niż uczeni w Piśmie czy faryzeusze – nauczał z mocą, której nie sposób było się oprzeć. Odwoływał się do powszechnie znanych świętych tekstów. Chętnie posługiwał się też obrazami wziętymi z przyrody, pracy na roli, sięgał do doświadczeń pasterzy, rybaków, bliskie Mu były troski gospodyni domowej.To pewnie z tego powodu przychodzili do Jezusa głównie ci, których dotykały różne niepowodzenia, garnęły się do Niego zarówno dzieci, jak i grzesznicy. Pan Jezus potrafił przywrócić wiarę w siebie,

Jego słowa budziły nadzieję na lepsze jutro. Sposób, w jakim mówił o Bogu, odsłaniał Jego Oblicze – pełne miłosierdzia i tkliwości. W dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy, że „Przyprowadzili Mu [Jezusowi] głuchoniemego i poprosili Go, żeby położył na niego rękę”. W zasadzie nie bardzo chyba wiedzieli, o co trzeba prosić. Ale w tej usilnej, choć nieporadnej prośbie kryła się wielka wiara. Była to wiara nieokreślona i nieuczona. Mieszkańcy Dekapolu byli poganami. Nie znali Boga objawionego w Starym Testamencie, a przynajmniej nie oddawali Mu oficjalnej czci. A więc i o Mesjaszu mogli mieć co najwyżej tylko mgliste pojęcie. Wezwanie do otwarcia można interpretować szerzej jako apel do mieszkańców regionu, aby przyjęli Chrystusa i Jego nauczanie. Mimo wszystko Jezus był mieszkańcom Dekapolu na swój sposób bardzo bliski. I dlatego Mu ufali, wiedzieli, że można Mu przedstawić swoją prośbę.

Obecność ludzi niepełnosprawnych wśród zdrowych i silnych jest żywą mową Boga o wielkości naturalnych darów, jakie posiadamy. Człowiek z białą laską w ręku mówi o wartości zdrowych oczu, niemowa – o cenie daru języka, siedzący na inwalidzkim wózku – o wolności ukrytej w zdrowych nogach, upośledzony umysłowo – o darze rozumu. Bezpośredni kontakt z tymi ludźmi wzywa do dziękczynienia za dary, jakie posiadamy. Nie nasza to bowiem zasługa, że cieszymy się pełnią sił. Inni, bez własnej winy borykają się z kalectwem. Wielki kompozytor Ludwig van Beethoven właśnie, gdy ogłuchł, skomponował swoje najpiękniejsze utwory, jak choćby „Hymn do radości”. W królestwie Bożym nie ma ludzi niepotrzebnych i drugiej kategorii.

Nie trzeba koniecznie doświadczyć głuchoty fizycznej, żeby odkryć inny świat. Można stać się głuchym z wyboru, głuchym selektywnie. Głuchota selektywna polega na wybieraniu tego, co chcemy słyszeć, oraz tego, czego nie chcemy usłyszeć. Tak działo się w młodości św. Augustyna, biskupa Hippony, który był wszechstronnie utalentowany, a jednocześnie zagubił się w poszukiwaniu sensu życia, uwikłał się w heretyckie poglądy i nieuporządkowany sposób życia. Po swoim nawróceniu zapisał w „Wyznaniach”: „Przemówiłeś, zawołałeś i pokonałeś moją głuchotę. Zajaśniałeś, Twoje światło usunęło moją ślepotę. Zapachniałeś wokoło, poczułem i chłonę Ciebie. Raz zakosztowałem, a oto łaknę i pragnę; dotknąłeś, a oto płonę pragnieniem Twojego pokoju”.

 

Ks. Leszek Smoliński

Źródło:Wiara.pl